@ Bronisław Morawski

Krótko o kryzysach

W latach 80.tych zajmowałem się kryzysami badając związek kryzysów ekonomicznych z patologią społeczną. Wracam do tematu inspirowany kolejnym kryzysem gospodarczym, który, jak niektórzy mówią, zaczął się w 2020 roku, a jeśli nie to na pewno w 2021 roku. Zwiastunem jest rosnąca inflacja, której nie da się opanować w krótkim okresie czasu.

            Przez ostatnich parę lat słowo kryzys nie padało a ostatnio mówi się nawet o „cudzie gospodarczym”.  Wczoraj główny cudotwórca prezes NBP został nagrodzony, co tym bardziej może dawać wrażenie, że kryzysy gospodarcze III RP nie dotyczą albo są tak odległe, że nie pora się nimi zajmować. Właśnie z tego powodu postanowiłem zrobić kilka uwag ogólnych.

            Otóż doktryna ekonomiczno-społeczna socjalizmu  generalnie też rugowała pojęcie kryzysu ze swego słownika. Socjalizm, tym bardziej naukowy, miał mieć tę przewagę nad  kapitalizmem, że powinien być wolny od kryzysów. To kapitalizm ze swej natury był  kryzysogenny.

To oczekiwanie względem socjalizmu się nie spełniło a nawet okazało się, że kryzysy są tam powtarzalne, żeby nie powiedzieć cykliczne. W PRL kryzysy nam dokuczały średnio co ok. 10 lat. W schyłkowej fazie cykle uległy skróceniu (8-9 lat). Cechą socjalistycznych cykli było to, że przesileniem był kryzys polityczny, czyli zmiana na stanowisku I sekretarza PZPR oraz zmiana w całym aparacie polityczno-gospodarczym. Taka ciekawostka. Najdłużej funkcję I sekretarza pełnił Władysław Gomułka – 13 lat. Jest to ważne ku przestrodze dzisiejszym politykom z takimi aspiracjami. Każdy zwrot kończył się obiecankami „odnowy” przez następną ekipę. Jeśli rozumieć „odnowę” jako zaczynanie od nowa (tak nawet żartowano), to musiało to oznacz powracanie do starych błędów. Inaczej mówiąc, „początek”: miał zakodowaną  przypowieść końca.

Przytoczone fakty są nie tylko ciekawostkami historycznymi. Otóż ze zdziwieniem zauważyłem, że licząc od 1995 roku, czyli od daty wymiany pieniądza (co można przyjąć  za moment nowej stabilizacji), mamy obecnie drugi kryzys w III RP (pierwszy w latach 2007-2009) w rytmie 12 letnim.  Formalnie czas obecnej władzy się skończył, chyba, że ma zamiar pobić rekord W. Gomułki Jak długo to potrwa? Odpowiedź poznamy niebawem..

Zastanawiam się też, jak będzie wyglądało przesilenie polityczne w obecnym kryzysie). Prawdopodobnie inaczej niż w PRL. Doktryna demokratyczna formalnie chroni „władców”, dając gwarancję trwania do następnych wyborów, chyba, że suweren nerwowo nie wytrzyma i zainicjuje przewrót.

Bardzo przykre są długofalowe społeczne skutki kryzysów. Kryzysy powodują  dezintegrację systemu, której konsekwencją jest wzrost wszelkiej patologii społecznej. Koniec kryzysu nie cofa tego procesu. Patologia stabilizuje się przez jakiś czas na wyższym poziomie i po nim rośnie.

 

5.11.2021 r.