„Sowa i Przyjaciele”
„Sowa i Przyjaciele” przyjemności dają wiele Tam świetnie gotują i sprawnie podsłuchują Darmowy obiadek u Sowy i skandal jest gotowy Nawet nie zauważysz jak sobie piwa nawarzysz.
Popijesz w VIP saloniku a kłopotów będzie bez liku. Nawet minister od policji nie lubi w pracy prohibicji. Prezes Narodowego też lubi golnąć w pracy jednego. Posłowie nie bez racji „pracują” w sejmowej restauracji.
Z minami jaśnie państwa, obiadki żrą na koszt państwa. Gość taki z tęga mina tokuje drugiemu łaciną. Kelnerom uszy więdną, bo bredzą łaciną kuchenną. która dla normalnego obywatela brzmi jak grypsera.
Oni przecie nie wiedzą, co znaczy urząd dzierżyć Dla dobra społeczności w biurze się mitrężyć. Urzędów więc nie piastują oni je celebrują Bo urząd ma dawać zaszczyty i oczywiście profity.
Lipiec 2014-08-27 r.
|