„Sowa i Przyjaciele”

 

„Sowa i Przyjaciele” przyjemności dają  wiele

Tam świetnie gotują i sprawnie podsłuchują

Darmowy obiadek u Sowy i skandal jest gotowy

Nawet nie zauważysz jak sobie piwa  nawarzysz.

 

Popijesz w VIP saloniku a kłopotów będzie bez liku.

Nawet minister od policji nie lubi w pracy prohibicji.

Prezes Narodowego też lubi golnąć w pracy jednego.

Posłowie nie bez racji „pracują” w sejmowej restauracji.

 

Z minami jaśnie państwa, obiadki żrą na koszt państwa.

Gość taki z tęga mina tokuje drugiemu łaciną.

Kelnerom uszy więdną, bo bredzą łaciną kuchenną.

która dla normalnego obywatela brzmi jak grypsera.

 

Oni przecie nie wiedzą, co znaczy urząd dzierżyć

Dla dobra społeczności w biurze się mitrężyć.

Urzędów więc nie piastują oni je celebrują

Bo urząd ma dawać zaszczyty i oczywiście profity.

 

Lipiec 2014-08-27 r.

powrót